Nie, nie, nie. To musiał być jakiś sen z którego nie mogłam
się obudzić. Chciałam się ruszyć, uciec stąd, ale niestety jedynym schronieniem
w tym momencie wydawały mi się ramiona nieznajomego. Wpatrywałam się w niego z
taką samą intensywnością jak on mi. Tyle, że on mógł się ruszać i szedł prosto
w moją stronę. Jego błękitne oczy stawały się coraz jaśniejsze, a ja mogłam się
w nich zatopić. Pewnie ludzie ze szkoły, będą o tym mówili przez najbliższy
tydzień, ale w tym momencie mi to nie przeszkadzało. Chciałam tylko, by jego
ramiona ochroniły mnie przed całym światem.
Jednak
zanim zdążyłam zrobić krok w jego stronę, on już stał przede mną.
Przyglądał mi się, jakby szukał jakieś skazy i nie mógł żadnej znaleźć.
Rozchyliłam delikatnie wargi, bo zaczęłam odczuwać w ciele brak tlenu przez to,
że przestała oddychać nosem. Gdy jego morskie oczy znów wróciły do moich, wziął
oddech i odezwał się do mnie. Jego głos przeszył moje ciało, i poczułam
delikatny dreszcz jakbym miała się rozpłynąć jedynie przez ten dźwięk.
- Hej. Jestem nowy… - powiedział odchrząkając i przeczesując
swoje włosy palcami. Rozejrzał się, jednak wszyscy wciąż patrzyli na nas. –
Wiesz gdzie jest pokój dyrektora? – spytał cicho. Wiedziałam, że szukał
jakiegokolwiek tematu by mnie zagadać. Uśmiechnęłam się delikatnie i chciałam
odpowiedzieć, ale ktoś mnie wyręczył.
- Prawe drzwi na końcu korytarza, poznasz po tabliczce. –
powiedział oschłym tonem Alex stając za moimi plecami. Delikatnie odwróciłam
głowę, ale on nie patrzył na mnie tylko na nowego.
Westchnęłam
cicho. Alex włożył ręce w kieszenie, pewnie po to, by nie zaciskać ich w pierś.
Przez głowę przeszła mi myśl, że jest zazdrosny, skoro stanął za mną i chciał
onieśmielić morskoookiego swoim spojrzeniem. Wróciłam wzrokiem do nowego i
widziałam jak również patrzy na Alexa, a potem na mnie. Skinął delikatnie
głowę, jakby dopiero teraz coś do niego doszło. Alex położył mi dłoń na biodrze,
a mój blondyn w czarnej kurtce wyminął nas. O nie, nie chciałam żeby tak po
prostu odszedł, albo, żeby pomyślał, że Alex to mój chłopak. Odwróciłam głowę
tak by przyglądać się jemu tyłowi przez ramię Alexa. Dopiero gdy zniknął w
drzwiach gabinetach dyrektora doszedł do mnie głos Alexa.
- Żadnych kontaktów…
- … z ludźmi. – dokończyłam za niego. Spojrzał na mnie, a ja
od razu się odsunęłam, jakby jego dotyk parzył. Spojrzał na mnie podejrzliwie.
Wiedziałam,
że moje zachowanie będzie mi wypominał i z pewnością będzie mnie bacznie
obserwował. Nie było nam wolno spoufalać się z ludźmi, oczywiście zdarzały się
wyjątki, ale wtedy większość uciekała, a gdy wracali czekała na nich kara.
Jednak w tym momencie czułam w każdej komórce, że nawet kilka minut w ramionach
morza, jest lepsze niż kara. Mimo to znaczyło, by to, że złamię wszystkie swoje
zasady. Nie mogłam ryzykować zostawiając swoją mamę i siostrę same.
- I zapamiętaj tę zasadę. – powiedział szorstkim tonem od
którego moje włoski na karku się podniosły. Skinęłam głową. Nagle wydał mi się on
strasznie władczy, chciałby, żebym należała tylko do niego? Przecież on umawiał
się na okrągło, a ja nie miałam do tego prawa? Moje niedoczekanie.
- Jasne, jasne. Nie spinaj się tak, Stark, bo Ci żyłka
pęknie. – powiedziałam dźgając go palcem w żebra.
Ominęłam
go i ruszyłam do Sali, gdzie miałam zajęcia języka angielskiego. Uwielbiałam te
lekcję, bo prowadziła je pani Gilbert, no i oczywiście uwielbiałam czytać, a
ona zadawała sporo lektur. Gdy weszłam do sali, zauważyłam Lucy siedzącą z
Danielem, który ciągle starał się ją poderwać, a ona go odtrącała. Spojrzała na
mnie pytająco. No tak widziała całe zajście na korytarzu, a gdy interweniował
Alex postanowiła się ulotnić. Wzruszyłam delikatnie ramionami i zajęłam swoje
miejsce. Siedziałam sama, bo tak łatwiej było mi się skupić, no i dlatego, że
Alex zabronił większości ze mną siadać. Niestety nigdy nie chciał mi powiedzieć
dlaczego.
Gdy pani
Gilbert weszła do klasy, byłam zajęta przeglądaniem ostatniej notatki, gdy
poczułam nagły przypływ gorąca, a niektóre dziewczyny westchnęły. Nie musiałam
podnosić wzroku, by wiedzieć co to oznacza, a nauczycielka tylko mnie w tym
utwierdziła.
- Witam was wszystkich. Jest ze mną nowy uczeń naszej szkoły,
który będzie uczęszczał z wami na zajęcia. – podniosłam wzrok, a moje
spojrzenie skrzyżowało się z jego. Uśmiechnął się delikatnie, ale ja tylko
patrzyłam, więc jego uśmiech znikł tak szybko jak się pojawił, za to jego oczy
przeszywały mnie na wylot. Znowu wciągu niecałych 10 minut. – Nazywa się Kyle
Sebastian Collins. Kyle, proszę usiądź obok Claire. – powiedziała pani Gilbert
zwracając się do, jak się dowiedziałam Kyle`a. Jej słowa dotarły do mnie gdy wskazała
jedyne wolne miejsce w klasie. Obok mnie.
Przełknęłam
ślinę. Właśnie utonęłam w morzu, nazwanym Kyle.
Bardzo fajnie piszesz :D
OdpowiedzUsuń