Gdy
byłam mała lubiłam obserwować inne dzieci. Zawsze zastanawiałam się czy w
przyszłości będę dla któregoś z nich wybawieniem. Czy zdołam uchronić chodź
jedno z nich? Z każdym rokiem przyglądałam się innym osobom wymyślając im
historie życiowe i zastawiając się jak to jest żyć jako człowiek, taki zwyczajny
człowiek. Nigdy nie chciałam być nie zwykła. Lubiłam żyć w cieniu i po części
tak było. Moje przyszłe zajęcie będzie polegało na życiu w cieniu ludzi i
chronieniu ich przed złem. Znając moje zdolność bitewne polegnę przy pierwszej
większej aferze. Mimo to zawsze miałam przy sobie Alexa, który starał się mnie
chronić z całych sił, choć ja nie byłam w stanie go uchronić.
Alex
był moim najlepszym przyjacielem od dnia w którym się urodziliśmy, a
urodziliśmy się dokładnie w tym samym czasie. Na pierwszy rzut oka byliśmy do
siebie podobni, przez co wiele osób myliło nas że jesteśmy rodzeństwem. Mieliśmy nawet podobne znamiona, tylko w
innych miejscach. Mój był koło kciuka, a Alexa tuż za płatkiem ucha,
przypominały one małe trójkąty i gdyby na świecie istniała 3 osoba z takim
znamieniem to razem tworzyły by koło. Zastanawiając się nad tym kiedyś, nie
wiedziałam jak blisko jestem prawdy.
Moje
dzieciństwo było niewinne, dwa lata po moich urodzinach na świat przyszła moja
siostra, Sky. To zabawne, że byłyśmy siostrami, a żadna z nas nie znała ojca.
Wychowywała nas matka i zawsze starała się nam zastąpić ojca. Często
przyglądałam się siostrze myśląc ile mamy w sobie taty, a ile mamy. Nigdy nie
słyszałam zdania o swoim ojcu. Mama szczelnie unikała odpowiedzi, czasem zaczynając
inny temat, a czasem udając, że się zamyśliła i nas nie słyszy. Może wtedy
właśnie myślała o tacie. Alex miał tatę, często udawaliśmy, że jest naszym
wspólnym ojcem i wtedy czułam jeszcze większą przyjaźń do Alexa. Czułam się
częścią jego rodziny, chodź miałam świadomość, że kiedyś będę musiała odejść bo
u jego boku pojawi się całkiem nowa kobieta.
Z całych sił starałam się nie myśleć o tym.
Alex był brunetem, o ciemnych włosach wchodzących mu do oczu. Lubiłam je czasem
odgarniać i chłoniąc wzrokiem jego twarz. Kiedyś widziałam w nim małego chłopca z
którym psociłam. Z czasem wyrósł i stał się mężczyzną, przystojnym mężczyzną.
Na pierwszy rzut oka wyglądał jak całkiem zwyczajny chłopak. Pozory jednak mogą
bardzo mylić. Pod typem luzaka, czaiła się broń na demony. Wtedy ten chłopczyk
przestał bronić tylko mnie, a zaczął bronić całą ludzkość. Jego błękitne oczy
spotkały się z moimi brązowymi.
Uśmiechnął
się do mnie delikatnie, a ja tylko tak stałam patrząc na niego. W tym momencie
odwrócił swój wzrok ode mnie i spojrzał na swojego kolegę z którym właśnie się
przepychali. Pokręciłam delikatnie głową. Moje ramię zaczęło się nagle trząść.
- Claire, skup się. – warknęła Lucy patrząc na mnie spod
tych swoich półprzymkniętych powiek. Wyrzuciłam dłonie w górę w geście
kapitulacji. Lucy pokręciła głową i spojrzała przed siebie celując z łuku w
jeden punkt.
Lucy.
Odkąd zaczęłam chodzić do liceum i uczęszczać na treningi została ona
oficjalnie moją przyjaciółką. Wcześniej zadawałam się tylko z Alexem, ale na
początku chłopcy i dziewczyny mieli osobny trening, więc zaczęłam spędzać czas
właśnie z nią. Mogłam na nią liczyć i powiedzieć rzeczy, których nie mówiłam
Alexowi. Na przykład to, że jestem zazdrosna o dziewczyny z którymi się
spotyka, ale wtedy by mnie tylko wyśmiał. Lucy była spontaniczna i zawsze
mówiła co jej ślina na język przyniosła. Bardzo zazdrościłam jej, że była taka
bezpośrednia. Ja zazwyczaj swoje emocje trzymałam dla siebie i się nimi nie
dzieliłam. Spojrzałam na manekina który zawieszony był kilka metrów ode mnie.
Wzięłam łuk naciągając jego cięciwę nabrałam trochę powietrza w ust, po czym
powoli wypuściłam je puszczając strzałę. Trafiła w sam środek manekina,
normalnie bym się z tego cieszyła, ale zamiast tego rozpadł się na kilka części
jak wysadzony arbuz. Teraz to już na pewno nie zostanę w cieniu innych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz